Rzym kojarzy mi się z czymś magicznym i majestatycznym. Trafiając na tanie bilety do stolicy Włoch, bo jedynie 30 zł w jedną stronę - i to z Wrocławia - bez trudu znalazłam dwie chętne koleżanki na turystyczne przygody.
Jedna z nich jest wielką fanką Aniołów i Demonów, więc odnajdywanie tych specjalnych miejsc z kadrów filmowych było zabawne. Swoją drogą, to bardzo ciekawy i kreatywny sposób na zwiedzanie Rzymu. Za to druga koleżanka, razem ze mną, chłonnęła architekturę i atmosferę tego miasta.
Na poznanie samego Rzymu i jego słynnej, antycznej strony, miałyśmy mało czasu przez drobny incydent z couchsurfingiem. Mając ograniczony czas, rozpoczęłyśmy spacer od Koloseum i cóż, tam też utknęłyśmy na kilka dłuższych chwil, a razem z nami wiele innych turystów. Aż nie sposób wyobrazić sobie co dzieje się w sezonie.
Koloseum robi wrażenie. Bez najmniejszego problemu można sobie wyobrazić tłumy, które tam wiwatowały pod dyktando Nerona, podczas rozpoczęcia igrzysk czy też bardziej tragicznych momentów w historii, takich jak walki gladiatorów czy męczeństwo chrześcijan.
Niedaleko, zaraz obok Koloseum, znajduje się Forum Romanum. Powinno choć odrobinę przypominać potęgę, którą niegdyś było to miasto. Ze smutkiem muszę przyznać, że nasuwa mi się tylko jedna myśl – kupa gruzów. Niestety, nie przemówiło do mnie to miejsce.
Spacerując po mieście nie wyobrażałyśmy sobie nie posmakować przysmaków tego miasta.
A co najbardziej kojarzy się z Rzymem i Włochami?
Oprócz pizzy… cappuccino i tiramisu!
Z takimi pysznościami i zwariowanym włoskim pędem, czas biegł nieubłaganie. Po obfitym doładowaniu węglowodanami natrafiłyśmy podczas spaceru na Ołtarz Ojczyzny w Rzymie, który jest ważnym symbolem dla Włochów. Każdy detal, który tam dostrzeżesz, ma znaczenie. Ołtarz ten, z pomnikiem króla na koniu, jest bardzo dobrze umieszczony, dominuje nad placem Weneckim. My spacerując po mieście widziałyśmy go kilkakrotnie z różnych miejsc.
Już przy nocnym otoczeniu odwiedziłyśmy Panteon, czyli miejsce poświęcone bogom. Nieopodal znajduje się słynna Fontanna di Trevi, do której obowiązkowo należy wrzucić pieniążek. Na żywo jest przepiękna, ale żeby w spokoju się nią nacieszyć trzeba tam być z samego rana, kiedy to Włosi kładą się spać. Ciekawostką jest fakt, że władze miasta przekazują pieniądze wrzucane do fontanny dla biednych w Rzymie. Hmm.. to może być spora sumka…
Na naszej spacerowej drodze była także Pizza di Spagno i słynne schody hiszpańskie. Tłum jest tam cały czas, aż wkomponowuje się w architekturę :). Mogę to miejsce porównać do wrocławskiego pręgierza, znanego wszystkim miejsca w mieście.
My nasz spacer skończyłyśmy tak jak go rozpoczęłyśmy, czyli przy blasku nocnego Koloseum.
Takie przejście może się wydawać krótkie i lekkie, ale nic bardziej mylnego.
Spróbuj i przekonaj się sam!
P.S. Z doświadczenia w Rzymie - nie można popełnić jednego błędu – wstać późno. Szkoda niepotrzebnie tracić czas w kolejce, a we Włoszech jest ich wszędzie sporo.
Ania, Magda - Podzękowania dla Was za wyjazd i niezapomniane chwile... grozy. :)
Witaj!
Mam na imię Kasia i jest mi niezmiernie miło powitać Cię na moim blogu podróżniczym.
Na co dzień pracuję jako fizjoterapeutka i zawodowo pomagam ludziom, a po godzinach planuję swoje wyprawy i to one stały się moją życiową pasją. Lubię każde podróże - te małe i te duże. A że jestem osobą, która nie potrafi zbyt długo wytrzymać w jednym miejscu, to często się na jakąś wybieram.
Śledząc mojego bloga dowiesz się o moich przygodach.
Miłego czytania! :)